Ostatnio bombarduję trochę tymi postami, ale tyle fajnych sesji leży odłogiem na moim dysku, że tylko czekam, aż upłynie trochę czasu, by wrzucić na bloga kolejną sesję!
Tym razem sesja z Sylwią. Wiem, że zapewne wszyscy już zapomnieli o zimie i śniegu, a te zdjęcia nie są bynajmniej zbyt wiosenne... ale niestety po powrocie z Bukowiny przytłoczył mnie nadmiar obowiązków, a przede wszystkim powrót na uczelnię. Dlatego też z obróbką wszystkich zdjęć z gór strasznie się ociągałam... Siedziałam w Photoshopie w każdej wolnej chwili, po nocach, na wykładach, okienkach, ale i tak szło to bardzo wolno. Na szczęście nadrobiłam już zaległości i kolejna obrobiona sesja czeka już na publikację! :)
Z Sylwią umawiałyśmy się chyba od jakichś 3 lat :D Nie ukrywam, że średnio wierzyłam, że nasza współpraca w końcu dojdzie do skutku. A jednak się udało! Fantastycznie spędziłam czas na tej sesji! Sylwia jest naprawdę niezwykłą osobą, z którą wspaniale mi się rozmawiało i czułam, że doskonale rozumiemy się pod względem zdjęć, które chcemy zrobić. Mimo, że minionej nocy spadł śnieg (zdjęcia planowałyśmy, gdy w górach panowała jeszcze "wiosna" :)), nie przeszkodziło nam to absolutnie, a wręcz przeciwnie. Sylwia zaskoczyła mnie, przynosząc na sesję suknię ślubną, a następnie dzielnie w niej pozując, mimo śniegu po kolana. W sumie ucieszyłam się, że mogę zrobić coś stricte zimowego, bo jakoś w tym roku unikałam zimy ;)
Zapraszam Was serdecznie na bloga Sylwii: http://sylwianozynska.blogspot.com/
Mam nadzieję, że podoba się Wam ta sesja, słyszałam już wiele pozytywnych opinii o tych zdjęciach, więc ciekawi mnie, co powiecie na resztę! :)
Są TAAKIE magiczne! :o Naprawdę, genialne.
OdpowiedzUsuńPrzepiękna sesja! szkoda, że tak mało zdjęć, z chęcią bym popatrzyła na więcej <3
OdpowiedzUsuńKocham!!!!
OdpowiedzUsuńO matko... Świetne są te zdjęcia. Podziwiam <3
OdpowiedzUsuńZakochałam się! Mają w sobie taką... Magię *o*
OdpowiedzUsuńniesamowita sesja <3 jesteście cudowne
OdpowiedzUsuńjestem fanką ten sesji! Ogniste włosy i kontrastowa biel śniegu, OSOM!
OdpowiedzUsuń