niedziela, 18 maja 2014

#55 Natalia

Witam wszystkich :)
Ojj, dawno mnie tu nie było... ale nic dziwnego. Dwie piękne sesje leżały na moim dysku, a ja nie miałam czasu do nich usiąść. Zdjęcia z sesji z Natalią obrobiłam do połowy, a później przez miesiąc próbowałam znaleźć trochę czasu, ale niestety nie wychodziło :( Uczelnia zabiera 95% mojego wolnego czasu... Druga sesja, z końca kwietnia, nadal czeka na obróbkę. Wczoraj w nocy usiadłam także do niej i mam nadzieję, że szybciej się z nią uporam, by jeszcze w maju pokazać Wam efekty z niej :)
Słówko o sesji z Natalią :) Odbyła się ona 5 tygodni temu (! absolutny rekord, jeśli chodzi o czekanie na moją obróbkę ;/). Miała być to sesja, którą planowałam od ponad roku (w zeszłą wiosnę również nie wyszła). 3 modelki, słońce, kwiaty, piękne miejsce poza Warszawą. Skompletowałam całą ekipę i czekałam z niecierpliwością na niedzielę. Okazało się, że był to jeden z największych fotograficznych zawodów, jeśli brać pod uwagę organizowane przeze mnie sesje. Wszyscy po kolei zaczęli się wykruszać, wycofywać - i to dzień przed sesją, gdy mnie akurat nie było w domu i nie mogłam zareagować. Byłam wściekła, miałam wszystko przygotowane na 100%, pożyczyłam 7 sukienek dla modelek, nawet zatankowałam samochód. Wtedy właśnie postanowiłam, że koniec z tego typu kpinami, o czym pisałam w poprzednim poście. Nie dość, że straciłam mnóstwo czasu, pieniędzy i energii na przygotowania to jeszcze potem musiałam się wstydzić przed resztą, że wybrałam do współpracy osoby, które tak mnie wystawiły. Nie wnikam, co się wydarzyło, dlaczego się wydarzyło itp. Cały czas myślę o tym ze świadomością, że ja z najgorszym przeziębieniem, bólem brzucha czy głowy, nawet w dniu śmierci bliskiej mi osoby - dotrę na sesję. Bo to jest dla mnie praca, bo umówiłam się, bo zorganizowałam, wzięłam odpowiedzialność za jakiś projekt i muszę doprowadzić go do końca. W momencie, gdy w zdjęcia zamieszane jest parę osób, jest mi najzwyczajniej w świecie wstyd, że miałabym coś zmienić, przełożyć, odwołać. Cały czas pracuję nad tym, by być uważana za osobę na 100%.
Ostatecznie sesja miała się nie odbyć. Z 8-osobowej grupy na sesję została właśnie Natalia i niezawodna Ania. Gdy Natalia powiedziała, że odwołała swoją pracę, zdecydowałyśmy z Anią, że warto mimo wszystko zrobić tę sesję. I wydaje mi się, że żadna z nas nie pożałowała! Oczywiście dla mnie smutne było to, że to nadal nie ta wymarzona sesja z 3 modelkami w białych sukienkach ze słonecznikami w dłoniach, ale bardzo się cieszę, że nie zrezygnowałyśmy wtedy i zrobiłyśmy te zdjęcia. Cieszę się, że poznałam Natalię i że mam tak ładną, nową buzię w portfolio :)













Mam nadzieję, że zdjęcia się Wam podobają :) Postaram się jeszcze pod koniec miesiąca wrzucić jedną sesję, którą zrobiłam jakieś 2 tygodnie temu :)

1 komentarz:

  1. Ula, buźkę masz przecudną w portfolio i dla takich ludzi warto robić to, co się kocha mimo wszelkich przeciwności losu :)

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi miło, jeśli skomentujesz wpis lub dodasz bloga do obserwowanych ;) Na pewno się odwdzięczę!